niedziela, 22 listopada 2015

#Łaciata recenzja ~ 56

FILM "NASTĘPCY"



Za reżyserię i choreografię „Następców” odpowiedzialny jest Kenny Ortega, laureat nagrody Emmy, znany ze swojej pracy nad przebojową serią filmową „High School Musical”. Scenariusz napisali Josann McGibbon i Sara Parriott (scenarzyści miniserialu „Życie po falstarcie” oraz „Uciekającej panny młodej”, współproducenci wykonawczy „Gotowych na wszystko”). Muzykę do filmu skomponował David Lawrence („High School Musical”).


Za reżyserię i choreografię „Następców” odpowiedzialny jest Kenny Ortega, laureat nagrody Emmy, znany ze swojej pracy nad przebojową serią filmową „High School Musical”. Scenariusz napisali Josann McGibbon i Sara Parriott (scenarzyści miniserialu „Życie po falstarcie” oraz „Uciekającej panny młodej”, współproducenci wykonawczy „Gotowych na wszystko”). Muzykę do filmu skomponował David Lawrence („High School Musical”).

W rolach głównych wystąpili:
·         Dove Cameron (serial „Liv i Maddie”) jako Mal, córka Diaboliny;
·         Booboo Stewart („X-Men Przeszłość, która nadejdzie”) jako Jay, syn Jafara;
·         Sofia Carson jako Evie, córka Złej Królowej;
·         Cameron Boyce (seriale „Jessie” i „Gamer's Guide to Pretty Much Everything”) jako Carlos, syn Cruelli De Mon;
·         Mitchell Hope jako Ben, syn Króla Bestii I Królowej Belli;
·         Kristin Chenoweth („Czarownica”, „Glee”) jako Diabolina;
·         Kathy Najimy („Hokus Pokus”) jako Zła Królowa;
·         Wendy Raquel Robinson (serial „Zasady gry”) jako Cruella De Mon;
·         Maz Jobrani („Tłumaczka”) jako Jafar. 


"Następcy" to film Disneya i nie będę go oceniała tylko i wyłącznie oczami osoby dorosłej, ale i tej małej dziewczynki, która obudziła się we mnie dięki niemu.

Świat bajek i baśni, przedstawianych przez Disneya był dla mnie magiczny i lubiłam do niego wchodzić, znikać na moment, by oderwać się od problemów codziennego życia. Powiecie, jakie mogłam mieć problemy jako kilku letnia dziewczynka, ale wtedy nawet zły stan zabawki był dla mnie katastrofą. Jak się okazuje po latach nic się nie zmieniło, problemy pozostały, choć przyznam, że dużo poważniejsze, ale uciekam od nich jak tylko mogę i kiedy tylko mam na to okazję. 


Nie spodziewałam się, że ktokolwiek może uważać złoczyńców za postaci pozytywne, dlatego też owy film mnie zainteresował. Osobiście zawsze byłam z fandomu dobra i nie kręciła mnie Zła Królowa czy Cruella De Mon, a tymbardziej przedziwna Diabolina, więc miałam mieszane uczucia, gdy sięgałam po tę płytę.

Nie wyobrażacie sobie, jakie to miłe uczucie, gdy coś pozytywnie Was zaskoczy, a ten film właśnie to zrobił - zaskoczył mnie. Całą dewizą jaka z niego płynie jest myśl "dobro zawsze zwycięża", choć pokazuje on również, że nie łatwo odnaleźć odpowiednią drogę, nie łatwo zaufać sobie i podążać za głosem serca. 

Czwórka głównych bohaterów od razu skradła moje serce, gdy działała wspólnie, by podlizać się rodzicom, by zadowolić najgorszych z najgorszych. Czułam, że tak naprawdę są bezbronni, niedocenieni i mialam wielką nadzieję, że Auradon ich zmieni. Te postaci, jak i reszta bohaterów drugoplanowych są bardzo barwnie przedstawione nie tylko w kontekście ubioru jak i charakteru, usposobienia życiowego i popieranych poglądów. Ta różnorodność pozwala widzowi wybrać sobie ulubioną postać, podobną do danej jednostki - do mnie, do Ciebie - i możliwość śledzenia jej losów, kibicowania bądź też negowania czy chociażby rozmyślania na temat jej działań. 

Największą sympatią obdarzyłam Mal, gdyż w jej przypadku przemiana została najlepiej, najdokładniej pokazana, dzięki uczuciu, które się w niej zrodziło do Bena czyli syna Pięknej i Bestii. Jestem fanką romansów, pierwszych burzliwych emocji pokazywanych odbiorcy, lubię o tym czytać, słuchać, pisać czy oglądać to. Miłość jest kluczem do zmian i "Następcy" bardzo dobrze to pokazują.

Jak to na film Disneya przystało, trzeba zaznaczyć, że nie zabrakło w nim tańca i śpiewu, ale przyznam, że moje serce skradła Dove Cameron w piosence "If only", przez którą odtwarzam parę minut z filmu od nowa i od nowa, wsłuchując się w tekst, który mnie ujął i jest pełen emocji w mojej opinii. Oj, tak!

Oczywiście, jak w przypadku każdej bajki Disneya wiedziałam, że powinnam spodziewać się szczęśliwego zakończenia. Czy takie było? Cóż, nawet mnie trudno to stwierdzić, ale zamarzłam w napięciu, gdyż parę detali pozostało dla mnie delikatnie niezrozumiałych, niespodziewanych. Uważam, że końcówka "Następców" otwiera drzwi do kontynuacji, na którą czekam z niecierpliwością i niepokojem.

Podsumowując to, co napisałam powyżej. "Następcy" to film dla każdego bez względu na wiek. Bardzo się cieszę, że dostałam go od Galapagos i mogłam dzięki tej niepozornej płycie powrócić do młodzieńczych lat, polubić złoczyńców i  na nowo zakochać się w istocie dobra.

Misia.
OCENA FILMU: 6

1 komentarz:

  1. Słyszałam wiele pozytywnych opinii na temat "Wyspy potępionych" :)

    Zapraszam : ksiazkowy-termit.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń