czwartek, 28 maja 2015

#KONKURS Z KRÓWKĄ!



   KONKURS Z KRÓWKĄ!

   Z okazji zbliżających się wakacji Łaciaty Blog Książkowy ma zaszczyt poinformować Was o pierwszym oficjalnym konkursie z krówką, w którym do wygrania dwa egzemplarze debiutanckiej powieści Zoe Sugg! 

   UKRYJ GIRL ONLINE!
   Aby wygrać należy ukryć napis "Girl Online" lub przedstawić go w formie kolarzu, na fotografii, rysunku bądź przemycić między linijkami krótkiego wakacyjnego opowiadania. 
   Wszelka forma jest dopuszczalna!

   Wasze prace należy nadsyłać na adres:
    milenawiktoriajaworska@interia.pl

   Spośród wszystkich zgłoszeń wybiorę dwa, które będą najbardziej kreatywne. Wyniki opublikuję 7 czerwca w dzień zakończenia konkursu wraz z pracami, które wygrały.
   
   Zachęcam do udziału wszystkich i życzę Wam powodzenia! 
   Mile widziane udostępnianie!
   
Misia.


   

poniedziałek, 25 maja 2015

#Łaciata recenzja ~ 22

"Black Ice" - Becca Fitzpatrick




   Dzisiaj mam zaszczyt przedstawić Wam "Black Ice" książkę, za którą chcę serdecznie podziękować komentatorowi podpisującemu się jako /anonimowy pstrooonkkk

   Najnowsza powieść autorki sagi Szeptem zszokowała mnie dlatego, że mimo moich uprzedzeń dotyczących jej twórczości, okazała się być bardzo wciągającą historią, która totalnie mnie zaskarbiła. To kuriozalne połączenie kryminału, romansu i przygody przypadło mi do gustu od pierwszej "dreszczykowej" sceny.

   Mason jako bohater o dwóch twarzach stał się moim ulubieńcem od pierwszej strony, choć - zapewne - właśnie takie było założenie autorki, gdy zaczynała pisać. Jego osobliwy, skryty charakter przypomniał mi o innym dawno zakopanym pod poduszką przyjacielu - Christianie Greyu ("Pięćdziesiąt twarzy Greya"). Mężczyzn łączy zauważalna z daleka pewność siebie, niedostępność i seksapil, którym przyciągają kobiety. 

   Przechodząc z Masona/Juda na Britt.
   Ona jest postacią, która w przyjaźni "Korbie-Britt" myśli rozsądnie - ze szczególnym podkreśleniem na MYŚLI. Intrygi, które knuje dziewczyna zwykle nie mają pozytywnych skutków, ponieważ występują przeciwieństwa nie do pokonania, co nie jest winą głównej bohaterki. Jej trzeźwe myślenie i pomysły na ucieczkę z rąk porywaczy są wprost nieprawdopodobne i godne podziwu. Naprawdę warto poznać tą młodą kobietę, bo może a nuż, widelec wykorzystamy jej postawę w przyszłości w kłopotliwej dla nas sytuacji, nie mówiąc krytycznej lub bardzo zbliżonej to tej przedstawionej w książce.

   Co zaskakujące w książce brakuje myślenia z typu "jestem w trudnej sytuacji - módlmy się..." itd. 
   Możecie się śmiać, ale ja patrzę również na takie rzeczy, ponieważ sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej w tym wypadku - bardziej komicznie, jak sądzę - co zniszczyłoby napięcie. 

   "Black Ice" to naprawdę zimowa książka, więc zachęcam Was do czytania jej pod ciepłym kocykiem, bo moje dreszcze wywołane wczuwaniem się w klimat powieści oraz fabułę mogą potwierdzić moje koleżanki.

   Myślę, że jest to książka przeznaczona dla osób w wieku 13+, ponieważ młodsze dzieci może ona przerazić i nie żartuję wyciągając taki wniosek. Sama czytając po zmroku bałam się w niektórych momentach i nie potrafiłam patrzeć na okładkę, która ujmuje swoim pięknem i ukrytą w brązowych tęczówkach tajemnicą. Dla osób walczących z chorobą serca jak ja lub unikających stresów - dawkujcie sobie, ale też bez przesady! I nie powiem "bez nerwów", bo wiem, że czasem się tak nie da, zresztą właśnie tak powinno się czytać książki. 

   Zachęcam wszystkich, o których mowa w powyższym akapicie, do przeczytania "Black Ice"! 
   ALE UWAGA: nie zaczynajcie czytać tej książki, jeśli następnego dnia musicie wstać wcześnie do szkoły bądź pracy! Zacznijcie ją w piątek, gdy wiecie, że następnego dnia możecie odespać, bo czyta się ją bez umiaru! 

   UWAGA 2: Nie próbujcie przerywać czytania, rozkładając lekturę na bardzo długi okres czasu - mam tu na myśli tydzień lub dwa - bo, jeśli będziecie przeżywać to tak samo jak ja, to uwierzcie, nie warto cierpieć takich katuszy! Haha! :)

   "Gapiłam się na niego w zdumieniu, dopóki nie odjechał spod sklepu.   Widział, jak mam na imię. Ocalił mi tyłek. I wiedział, j a k  m a m  n a  i m i ę."

Misia.
OCENA KSIĄŻKI: 6 

niedziela, 17 maja 2015

#Łaciata recenzja ~ 21

"Girl Online" - Zoe Sugg

książka przekazana przez wydawnictwo Insignis


   "Girl Online" to książka, na której kontynuację czekam z niecierpliwością! Mimo, iż uważam, że zakończenie wyjątkowo mnie usatysfakcjonowało.

   Pen stała się dla mnie prawdziwą książkową przyjaciółką i świetną podpowiedzią na temat tego, jak radzić sobie ze stresem i paniką, co akurat mi bardzo się przyda na teraz i na przyszłość, biorąc pod uwagę moją feerię dolegliwości zdrowotnych, która - niestety - nie maleje, a wręcz przeciwnie - zwiększa się w szalonym tempie.

   Zoe napisała wspaniałą powieść, która - jak się spodziewałam - maksymalnie mnie wciągnęła. Książka ujmuje NIE TYLKO treścią, lecz i swoją okładką. Zdjęcia, które widzicie na błękicie, idealnie pasują do fabuły, o czym przekonałam się, w trakcie czytania. Front przyciąga uwagę i myślę, że przypada do gustu każdej dziewczynie, która lubi robić zdjęcia lub - mówiąc krótko - ładne książki. Moje wydanie jest lepsze, dlatego, że twarde, co za tym idzie, bardziej wytrzymałe i eleganckie. Zresztą UWIELBIAM KSIĄŻKI W TWARDEJ OPRAWIE! :)

   Historia Pen może wydawać się dość niemożliwa, biorąc pod uwagę to, że zwykła dziewczyna nie zyskuje popularności w sieci tak szybko i nie zakochuje się w nowojorskiej gwieździe rocka, nie mając o tym drobnym szczególe zielonego pojęcia. Jednak ja pragnę zauważyć, że zwykłej dziewczynie MAJĄCEJ SZCZĘŚCIE wszystko może się przydarzyć! 

   Nie mogę pominąć faktu, że w "Girl Online" występują również czarne charaktery, które zostały idealnie wplecione w tą młodzieżową historię i zostały przedstawione  w zabawny sposób.

   Pozostając w temacie komizmu, dodam, iż w książce Zoe nie brakuje śmiesznych momentów i sprytnie przemyconych ciekawostek. Lubię również porównania, jakich dokonuje Zoe, ponieważ są bardzo trafne i rozbrajające.

   Tematem książki - oprócz pierwszej, niepewnej miłości - jest przyjaźń Eliota i Penny, która jest bardzo rozbudowana. Ale trudno się temu dziwić, skoro tą dwójkę dzieli tylko ściana między budynkami. Chłopak jest przykładem typowego domowego buntownika i cały czas narzeka na swoich rodziców, którzy - trzeba przyznać - są dla niego bardzo wymagający. 

   Nie zgodzę się jednak z ukrytym między wierszami stwierdzeniem, że młodzi ludzie nie potrafią żyć bez internetu, gdyż ja nie mam problemów z zostawianiem mojego komputera na pastwę losu i robienia wielu innych ciekawych rzeczy. Może jednak należętdo mniejszości, więc nie zamierzam się z nikim kłócić, to tylko moje zdanie. 

   Podsumowując, chcę powiedzieć, że "Girl Online" to jedna z moich ulubionych książek i mimo tego, że nie płakałam, daje jej łaciatą szóstkę, bo trzymała mnie w takim napięciu i głodzie czytania, w jakim jeszcze chyba żadna książka mnie nie trzymała, do samego końca. 

   Polecam przeczytanie książki znanej na całym świecie vlogierki Zoe Sugg - szczególnie w okresie świątecznym, bądź sylwestrowym - ale również w nudny, deszczowy wieczór każdej młodej dziewczynie! Mogę ręczyć za to, że się nie zawiedziecie!

   "Bo kiedy znajdziecie kogoś, kto lubi Was za to, jacy jesteście naprawdę i kogo wy lubicie za to, jaki on jest naprawdę, musicie zrobić wszystko, żeby go nie stracić."


   Dziękuję serdecznie wydawnictwu Insignis! :)

Misia.
OCENA KSIĄŻKI: 6

poniedziałek, 11 maja 2015

#Łaciata recenzja ~ 23

Zostań, jeśli kochasz - Gayle Forman



Ze specjalną dedykacją dla mojej najwspanialszej przyjaciółki - Kini! <3


   Teraz długo oczekiwana przez co niektórych recenzja "Zostań, jeśli kochasz" autorstwa Gayle Forman. 

   Moim zdaniem powieść jest tak samo dobra jak film, gdyż ekranizacja nie odbiega od fabuły i wszelakie ważne momenty są w niej umieszczone

   Adam jest przykładem dobrego chłopaka. Wiadomo - jak każdy - ma wady i nie zostają one w żaden sposób pominięte, co jest ogromnym plusem książki - brak idealizacji.Cała jego postać porusza pewną ważną kwestię "zauważmy to, co niezauważone", gdyż zwraca on swoją uwagę na Mię, która jest szarą myszką ukrytą za wielką wiolonczelą. 

    Ukazanie czytelnikowi pary stworzonej na zasadzie przeciwieństwa jest potwierdzeniem znanego w Polsce powiedzenia "przeciwieństwa się przyciągają", co fizycy uzasadniają na przykładzie magnesów o różnych ładunkach. Jak wszyscy wiemy, to działa i w "Zostań, jeśli kochasz" również zadziałało. 

   Sam motyw wypadku - ku mojemu zdziwieniu - pojawia się w wielu książkach, lecz tutejsze jego przedstawienie mi przypadło do gustu mimo początkowo odrażających momentów, jak "Fragmenty mózgu mojego ojca leżą na asfalcie".

   Kolejnym co fascynuje mnie w bohaterach "Zostań, jeśli kochasz" jest ich miłość do muzyki. Totalnie mój temat! :)
   Polecam wszystkim muzykom, szczególnie tym, którzy grają rocka i muzykę poważną. 

    A teraz najważniejsze!
    Książka uczy podejmować decyzje tak, by były dla nas jak najkorzystniejsze. Pokazuje, jak należy analizować swoją sytuację bez względu na to, jak jest beznadziejna w danej chwili lub jak bardzo trudna nam się wydaje. To jest bardzo ważne w życiu człowieka, bo pochopnie podjęte decyzje ranią nas samych, jak i innych np. tych, których kochamy, przez co jesteśmy nieszczęśliwi.
    "Zostań, jeśli kochasz" pokazuje również, że niektóre zobowiązania ciągną za sobą inne - nie zawsze dobre, lecz uczy też walki. Walki o siebie!

   Język zastosowany przez Gayle Forman jest lekki, prosty i zrozumiały. Książkę czyta się szybko, a ułożenie graficzne pomaga bez problemu oddzielić wspomnienia od czasu, w którym toczy się historia Mii i Adama.

   To lektura dla każdego!

   Dlaczego warto ją przeczytać?
   Coż, jako krówka powiem, że "Zostań, jeśli kochasz" to książka stworzona z nadzieją dla nadziei. Pomaga rozpalić taki niewielki płomyczek tym, którzy wątpią i przypomnieć tym, którzy nie mają z tym problemu. Ja jako człowiek należę do tych pierwszych i zaświadczam Wam wszystkim, iż ta książka bardzo mi pomogła.

   Serdecznie polecam. 




   "Teraz widzę pustkę; zamiast światła w Twoich oczach; lecz to było tak dawno; zeszłego wieczoru" - Piosenka Adama (str.196). 



Misia.


OCENA KSIĄŻKI:  6

#Łaciata recenzja ~ 20

"Szukając Noel" - Richard Paul Evans


   "Szukając Noel" to kolejna z powieści Richarda Paula Evansa, która zagościła na mojej półce. Uważam bowiem, że warto kupować książki tego autora, bo każda z napisanych przez niego historii - mówię tu o tych, które miałam okazję przeczytać - była elektryzująca.

  Zadziwił mnie fakt, iż Noel tak naprawdę nie jest główną bohaterką powieści, lecz użyłabym określenia, postacią drugoplanową. Główną rolę gra tu Macy i Mark, którzy spotykają się dosłownie przez niefortunny przypadek, zmieniający ich życie.
  
   Mark zaczyna wierzyć w to, że Macy jest tylko wytworem jego wyobraźni, gdy następnego dnia w kawiarni okazuje się, że żadna dziewczyna o imieniu Macy tam nie pracuje. Mężczyzna czuje się rozczarowany, bo mimo wszystko grasuje w nim jedno z najpiękniejszych uczuć na świecie i nie potrafi go zastopować.

   Szczególnie spodobała mi się przyjaciółka Macy - Jotte, która była, jest i zawsze będzie dla mnie tak samo wspaniała i niezapomniana! 

   "Szukając Noel" to opowieść o rozstaniach i powrotach, przemocy, chorobie i stracie. Można w niej znaleźć bardzo dużo inspiracji do tego, by mimo przeciwności losu walczyć o to, co jest dla nas ważne.  By nie zniechęcać się porażkami i trwać wytrwale, nie bacząc na czas. 

   Polecam tą książkę każdej kobiecie, ponieważ powieści Pana Richarda Paula Evansa są przeznaczone dla młodych, jak i starszych, bądź Pań w podeszłym wieku. Żadna z Was nie będzie miała problemu z jej zrozumieniem i mam wielką nadzieję, że ta książka zmusi Was do refleksji i analizy swojego życia, tego w jakim stopniu dbacie o swoje szczęście, wykorzystujecie swoje szanse i być może nauczy Was wierzyć w cuda, a przynajmniej w lepsze jutro. 

   "Byłem tu wczoraj i będę znów jutro,Lecz dziś zbłądziłem do krainy smutku...Alicja gdzieś drogę zgubiła...Do krainy czarów nigdy nie trafiła." - Tekst piosenki z dziennika Marka Smarta.
Misia.
OCENA KSIĄŻKI: 5

#Łaciata recenzja ~ 19

"Pamiętnik z mrówkoszczelnej kasety" - Mark Helprin


   "Pamiętnik z mrówkoszczelnej kasety" od początku zapowiadał się dla mnie ciekawie, biorąc pod uwagę jego zachęcającą grubość. Na wstępie mogę powiedzieć, że nie zawiodła mnie ta powieść!

   Mark Helprin posługuje się pięknym, złożonym językiem, a tłumacz Maciej Płaza idealnie przełożył ten wyrafinowany szyk na język polski, za co należy mu się nieodzownie pochwała. 

   Powieść czytało mi się dość wolno, ze względu na ilość tekstu, który mieścił się na stronie. Jeżeli lubicie książki, które czytacie szybko, ponieważ zawierają wiele dialogów - to niestety - książka Helprina jest dla Was zbyt rozbudowana. Do tej pozycji potrzeba wiele cierpliwości, ale uwierzcie mi, jest tego warta!

   Sam główny bohater zaintrygował mnie swoimi uprzedzeniami do kawy, które solidnie uzasadnił i - aż trudno się przyznać - przekonał mnie do tego, iż ta czarna substancja jest niezmiennie tak samo diabelska od lat. Zważając na to, że nie jestem zwolennikiem kawy, z pewnością było mi łatwiej ulec temu dziwnemu zwyczajowi walki i obrony przed pobudzającym napojem.
   Osiemdziesięciolatek występujący w "Pamiętniku z mrówkoszczelnej kasety" wiódł bardzo ciekawe i wręcz zawiłe życie, które postanowił opisać na kartkach, chowanych następnie do starej, mrówkoszczelnej kasety. Nie pytajcie mnie proszę, co to jest za wynalazek, bo nawet po skończeniu tego dzieła, nie jestem do końca pewna, czy dobrze  wyobrażam sobie ten przedmiot.

   Bliska znajomość z papieżem, wiele imion i miłości, straszna przeszłość, dwa zabójstwa, obrabowanie wielkiego banku i udział w wojnie - to nie jest normalne, przeciętne życie, ale nie zmienia to faktu, że jest ono bardzo realistycznie opisane i.... po prostu wciąga. Możecie uważać Oscara Progresso za człowieka niezrównoważonego psychicznie, skoro dokonał tak wielu spektakularnych, ale i złych rzeczy, lecz wcale tak nie jest. Bo co jeśli kradniemy pieniądze, które porzucamy, nie mając żadnych korzyści z dokonanego przestępstwa?

   Nigdy nie pomyślałabym, że przeczytam książkę, w której pojawi się, choćby słowo opisujące jakąś sytuację z frontu, ale dzięki tej powieści przekonałam się do tego typu literatury, jak sądzę i nie zawadzi mi przeczytanie jakiejś powieści, której akcja będzie osadzona w takim miejscu.

   Serdecznie zachęcam młodzież oraz osoby starsze, bądź też w średnim wieku, do lektury "Pamiętnika z mrówkoszczelnej kasety"! Dajcie się ponieść magii cudzego życia! :)

   "Byłem z tego dumny: nie miałem już rodziny, moim domem był język, kochałem go, był dla mnie żywy i ciepły niczym piękna młoda dziewczyna, którą miałem u swego boku."

Misia.
OCENA KSIĄŻKI: 5