niedziela, 22 listopada 2015

#Łaciata recenzja ~ 57

"Wyspa potępionych" - Melissa De La Cruz



 "Wyspa potępionych" to książka poprzedzająca film pod tytułem "Następcy", którego recenzja pojawiła się u mnie parę minut temu. Na pewno żałuję, że nie miałam okazji zamienić kolejności tych pozycji i przeczytać najpierw książki, a potem obejrzeć filmu, ale już trudno i tak się cieszę, że mogłam ją przeczytać, dzięki uprzejmości wydawnictwa Egmont. 


   Powieść młodzieżowa napisana lekkim, zrozumiałym językiem to to, czego szukałam w tej książce i znaazłam, co mnie cieszy. Spodziewałam się oczywiście ciągłej mowy o magicznym świecie Disneya i nie pomyliłam się, gdyż różne postacie z jego bajek się w niej pojawiają i miło jest dowiedzieć się, co u nich słychać.


   "Wyspa potępionych" to wstęp do kontynuacji, do przeskoku w czasie, do poznania historii życia dzieci znanych nam dotychczas istot pięknych jak i okrutnych, które stworzył dla nas Walt Disney. Magiczny wehikół zabierający nas wprost do źródła, w którym znajdziemy odpowiedzi na pytania dotyczące dalszego ciągu. To bombowa mieszanka, idealne połączenie.


   Uwielbiam książki pełne przygód, które otwierają przede mną niesamowite światy, w które mogę wejść o ile opisy są odpowiednio szczegółowe. Muszę Wam powiedzieć, że dzięki Melissie De La Cruz trafiłam na Wyspę Potępionych, poczułam się zła i zepsuta do szpiku kości. Dążyłam do celu razem z bohaterami i starałam się robić wszystko, by zadowolić rodziców. Czy mi się udało? Przekonacie się czytając tę książkę.

   Na wielki plus ode mnie zasługuje styl w jakim została napisana powyższa powieść oraz oprawa graficzna, która jest przepiękna i aż wzmaga moją ochotę na jabłka. Front jest bardzo tajemniczy, natomiast tył pozostawia wrażenie tajemnicy nieznanej dotąd nikomu innemu, która czeka tylko i wyłącznie na mnie.

   Nie, już nic więcej nie powiem, bo zdradzę Wam wszystko. Czytajcie! Powieść dobra na samotne wieczory przy kawie. :)

Misia.
OCENA KSIĄŻKI: 6

#Łaciata recenzja ~ 56

FILM "NASTĘPCY"



Za reżyserię i choreografię „Następców” odpowiedzialny jest Kenny Ortega, laureat nagrody Emmy, znany ze swojej pracy nad przebojową serią filmową „High School Musical”. Scenariusz napisali Josann McGibbon i Sara Parriott (scenarzyści miniserialu „Życie po falstarcie” oraz „Uciekającej panny młodej”, współproducenci wykonawczy „Gotowych na wszystko”). Muzykę do filmu skomponował David Lawrence („High School Musical”).


Za reżyserię i choreografię „Następców” odpowiedzialny jest Kenny Ortega, laureat nagrody Emmy, znany ze swojej pracy nad przebojową serią filmową „High School Musical”. Scenariusz napisali Josann McGibbon i Sara Parriott (scenarzyści miniserialu „Życie po falstarcie” oraz „Uciekającej panny młodej”, współproducenci wykonawczy „Gotowych na wszystko”). Muzykę do filmu skomponował David Lawrence („High School Musical”).

W rolach głównych wystąpili:
·         Dove Cameron (serial „Liv i Maddie”) jako Mal, córka Diaboliny;
·         Booboo Stewart („X-Men Przeszłość, która nadejdzie”) jako Jay, syn Jafara;
·         Sofia Carson jako Evie, córka Złej Królowej;
·         Cameron Boyce (seriale „Jessie” i „Gamer's Guide to Pretty Much Everything”) jako Carlos, syn Cruelli De Mon;
·         Mitchell Hope jako Ben, syn Króla Bestii I Królowej Belli;
·         Kristin Chenoweth („Czarownica”, „Glee”) jako Diabolina;
·         Kathy Najimy („Hokus Pokus”) jako Zła Królowa;
·         Wendy Raquel Robinson (serial „Zasady gry”) jako Cruella De Mon;
·         Maz Jobrani („Tłumaczka”) jako Jafar. 


"Następcy" to film Disneya i nie będę go oceniała tylko i wyłącznie oczami osoby dorosłej, ale i tej małej dziewczynki, która obudziła się we mnie dięki niemu.

Świat bajek i baśni, przedstawianych przez Disneya był dla mnie magiczny i lubiłam do niego wchodzić, znikać na moment, by oderwać się od problemów codziennego życia. Powiecie, jakie mogłam mieć problemy jako kilku letnia dziewczynka, ale wtedy nawet zły stan zabawki był dla mnie katastrofą. Jak się okazuje po latach nic się nie zmieniło, problemy pozostały, choć przyznam, że dużo poważniejsze, ale uciekam od nich jak tylko mogę i kiedy tylko mam na to okazję. 


Nie spodziewałam się, że ktokolwiek może uważać złoczyńców za postaci pozytywne, dlatego też owy film mnie zainteresował. Osobiście zawsze byłam z fandomu dobra i nie kręciła mnie Zła Królowa czy Cruella De Mon, a tymbardziej przedziwna Diabolina, więc miałam mieszane uczucia, gdy sięgałam po tę płytę.

Nie wyobrażacie sobie, jakie to miłe uczucie, gdy coś pozytywnie Was zaskoczy, a ten film właśnie to zrobił - zaskoczył mnie. Całą dewizą jaka z niego płynie jest myśl "dobro zawsze zwycięża", choć pokazuje on również, że nie łatwo odnaleźć odpowiednią drogę, nie łatwo zaufać sobie i podążać za głosem serca. 

Czwórka głównych bohaterów od razu skradła moje serce, gdy działała wspólnie, by podlizać się rodzicom, by zadowolić najgorszych z najgorszych. Czułam, że tak naprawdę są bezbronni, niedocenieni i mialam wielką nadzieję, że Auradon ich zmieni. Te postaci, jak i reszta bohaterów drugoplanowych są bardzo barwnie przedstawione nie tylko w kontekście ubioru jak i charakteru, usposobienia życiowego i popieranych poglądów. Ta różnorodność pozwala widzowi wybrać sobie ulubioną postać, podobną do danej jednostki - do mnie, do Ciebie - i możliwość śledzenia jej losów, kibicowania bądź też negowania czy chociażby rozmyślania na temat jej działań. 

Największą sympatią obdarzyłam Mal, gdyż w jej przypadku przemiana została najlepiej, najdokładniej pokazana, dzięki uczuciu, które się w niej zrodziło do Bena czyli syna Pięknej i Bestii. Jestem fanką romansów, pierwszych burzliwych emocji pokazywanych odbiorcy, lubię o tym czytać, słuchać, pisać czy oglądać to. Miłość jest kluczem do zmian i "Następcy" bardzo dobrze to pokazują.

Jak to na film Disneya przystało, trzeba zaznaczyć, że nie zabrakło w nim tańca i śpiewu, ale przyznam, że moje serce skradła Dove Cameron w piosence "If only", przez którą odtwarzam parę minut z filmu od nowa i od nowa, wsłuchując się w tekst, który mnie ujął i jest pełen emocji w mojej opinii. Oj, tak!

Oczywiście, jak w przypadku każdej bajki Disneya wiedziałam, że powinnam spodziewać się szczęśliwego zakończenia. Czy takie było? Cóż, nawet mnie trudno to stwierdzić, ale zamarzłam w napięciu, gdyż parę detali pozostało dla mnie delikatnie niezrozumiałych, niespodziewanych. Uważam, że końcówka "Następców" otwiera drzwi do kontynuacji, na którą czekam z niecierpliwością i niepokojem.

Podsumowując to, co napisałam powyżej. "Następcy" to film dla każdego bez względu na wiek. Bardzo się cieszę, że dostałam go od Galapagos i mogłam dzięki tej niepozornej płycie powrócić do młodzieńczych lat, polubić złoczyńców i  na nowo zakochać się w istocie dobra.

Misia.
OCENA FILMU: 6

sobota, 21 listopada 2015

#KONKURS

HEJ, KOCHANI!

Dzisiaj mam dla Was konkurs na jeden egzemplarz "Wyspy potępionych" , czyli książki, która poprzedza film "Nstępcy". który ja uwielbiam! A to wszystko ma miejsce ze względu na Weekend z "Następcami", który wlaśnie się zaczyna na ŁBK! :)

Zadanie jest następujące"

Polub FP "Miles" oraz "Łaciatego Bloga Książkowego" na Facebooku.
Napisz, jaki według Ciebie powinien być prawdziwy złoczyńca. 

Na Wasze odpowiedzi czekam do jutra - 22.11 do godziny 23.59

Fundatorem nagrody jest wydawnictwo Egmont.

Do pracy mole! :)
Ściskam. 
Misia. 

poniedziałek, 9 listopada 2015

#Łaciata recenzja ~ 55

"Flawia de Luce. Zatrute ciasteczko." - Alan Bradley


Tytułowa Flawia jest dziewczynką wyjątkowo mądrą jak na swój wiek, a przede wszystkim sprytną, co totalnie mnie w niej urzekło. To najfajniejsza wersja Sherloka Holmesa jaką miałam okazję zobaczyć do tej pory. Czy jest wyidealizowana? Nie, absolutnie nie, posiada wiele zalet, ale również zalety, jak chociażby jej mściwość, a czasem wręcz niezdrowa ciekawość, która nie jednej osobie może zepsuć humor.

Tym co mnie zaskoczyło w postaci Flawii jest wielka miłość do chemii i wiedza, której żadna normalna jedenastolatka (jeśli wszystko dobrze zrozumiałam) nie posiada i myślę, że to mało wiarygodne, by w ogóle posiadała. Wiadomo, rodzą się dzieci z talentem muzycznym, grają od najmłodszych lat, głównie dzięki zaangażowaniu osób trzecich tj. rodzice czy nauczyciele. Flawia natomiast jest samoukiem, który mieszka w wielkiej posiadłości, chodzi do kościoła i ma do dyspozycji pracownię chemiczną po wujku, która jest świetnie wyposażona i posiada bibliotekę unikatowych książek związynych oczywiście z hobby dziewczynki. 

Rozumiem ideę stworzenia Flawii przez autora, ale danie jej tak ciężkiego przedmiotu, bo ścisłego,, jest lekko przesadzone i chyba żaden uczeń podstawówki (bo uważam, że dla takiego przedziału wiekowego, może być adresowana ta książka) nie ma jeszcze pojęcia o chemii i nie wczuje się w to, o czym czyta. Ja miałam łatwiej, ponieważ trzy lata nauki chemii na coś się zdały i rozumiem wzory pierwiastków, ale normalne dziecko z wykształceniem podstawowym... Wątpliwe. Myślę, że Alan Bradley chciał pokazać młodym ludziom, że warto rozwijać się w tym, co lubimy robić, kultywować swoje hobby i podążać własnymi unikatowymi ścieżkami i to jest fajne.

Wplecenie kryminału tylko polepsza efekt książki, która pomimo bardzo rozbudowanej (chemicznie) treści jest przyjemna i szybko ją się czyta, ponieważ niesamowicie wciąga. Szybki rozwój akcji przypadł mi do gustu, dramatyczne obroty wydarzeń również. 

Trzeba pochwalić autora za naszkicowanie postaci grubą kreską, czyli dokładne zwrócenie uwagi na ich cechy charakteru i wygląd, które pomagają nam stworzyć sobie obraz bohaterów. Gorzej może wyszły opisy przestrzeni, jednak komuś kto dużo czyta (jak np. ja) niewiele jest potrzebne do szczęścia i poradzi sobie z wymyśleniem konkretnych przestrzeni bez problemu.

Na uwagę zasługuje okładka książki, gdyż uważam, że jest bardzo przyjemna jak dla dzieci w młodym wieku, przyciąga uwagę, chociażby błyszczącymi elementami i widać, że została wykonana bardzo starannie. Ważnym elementem frontu są detale tj. znaczek pocztowy, który po przeczytaniu powieści, okazuje się kluczowym elementem układanki i jednocześnie tym, co rozpoczęło ciekawą historię.

Podsumowując, bez dwóch zdań "Flawia de Luce. Zatrute ciasteczko" to powieść godna uwagi dla młodych jak i dla starszych. Pozwala nauczyć się chemii! :) W niewielkim stopniu, ale jednak! Przeczytałam tę książkę z przyjemnością i polecam ją każdemu, kto szuka szybkiej lektury z dozą młodzieńczego szaleństwa! Z niecierpliwością czekam na drugi tom przygód niezmiernie odważnej i spostrzegawczej Flawii! 

Misia.

#Łaciata recenzja ~ 54

"Załóżmy zespół!" - 5 Secounds of Summer


Dzięki uprzejmości wydawnictwa In Rock miałam okazję przeczytać fascynującą autobiografie australijskiego boysbandu 5 Secounds of Summer, który lubię. Byłam bardzo ciekawa, jak to wszystko się stało, jak z czterech stosunkowo różnych chłopaków powstał tak zgrany zespół i oczywiście, co sprawiło, że zyskali tak wielką - bo międzynarodową - sławę.

Jak się okazuje po przeczytaniu książki 5SOS to najlepszy przykład na to, że jeśli włoży się w coś masę starań i pracy, to odbierze się potem z tego korzyści, o których niektórzy nie mogą marzyć. Zgadzam się z tym poglądem, bo już nie raz się z nim zetknęłam u innych, jak i u siebie, dzięki czemu śmiem twierdzić, że ta książka nie jest naciągnięta dla marketingu i przede wszystkim nie kłamie. 

Pierwszym aspektem, który jest bardzo ważny w przypadku książek autobiograficznych bądż też biograficznych jest oprawa graficzna. Tutaj powstaje dodatkowa trudność, ponieważ jak wiadomo 5SOS to zespół młodzieżowy dlatego trzeba stworzyć coś, co przyciągnie odbiorców w tym właśnie przedziale wiekowym. Czy to udało się wydawnictwu In Rock? Absolutnie tak. Okładka przyciąga wzrok, a tylna część podsyca apetyt czytelnika, gdyż zdjęcie chłopaków umieszczono do góry nogami. Myślę, że może to symbolizować pewną dozę szaleństwa, która łączy się z postaciami członków boysbandu, ich usposobnieniem i życiem.Wnętrze również zachęca ze względu na paletę kolorów, dobre rozmieszczenie tekstu oraz unikatowe zdjęcia i rysunki. Graficznie "Załóżmy zespół"opracowane jest świetnie!

Czy styl pisania i przekaz jest odpowiedni?
Trzeba przyznać, że książka jest napisana prostym, zrozumiałym dla młodego czytelnika językiem, co stanowczo jest zaletą tej autobiografii.
Fragmenty napisane przez Calluma, Ashtona, Michaela i Luka przeplatają się i często wzajemnie uzupełniają. Czasem możemy zauważyć drobne powtórzenia, które mogą świadczyć o tym, że chcłopcy dzielą razem niektóre wspomnuenia, co może dodatkowo jednoczyć ich w grupie, pokazać pewne więzi powstałe w wyniku wspólnego dąrzenia do spełnienia marzeń poprzez ciężką pracę.

Uważam, że autobiografia 5 Secound of Summer jest odpowiednia dla młodych czytelników, którym brak wiary w siebie i w swoje marzenia. Myślę, że z pomocą tej książki obudzi się w nich nadzieja, zaczną pracować i dąrzyć do celu, bo marzenia nie spełnią się bez naszej pomocy, a człowiek zawieszony w próżni nic nie osiagnie,
Powstańcie więc póki możecie! 

Misia.


wtorek, 3 listopada 2015

#Krówka poleca FISZKI wydawnictwa Cztery Głowy!

   Moi kochani! 


Chciałabym Wam dzisiaj opowiedzieć o wyjątkowym sposobie nauki języka angielskiego, który jest, przyjemny, łatwy i ciekawy! Nie tak dawno temu miałam okazję natknąć się na FISZKI słownictwo 5 z wydawnictwa Cztery głowy, które są genialne! Oczywiście, należą one do poziomu zaawansowanego, gdyż - jak już wiecie - chodzę do klasy językowej i angielskiego uczę się już ponad dziewięć lat. 

Nigdy jednak nie jest za późno na naukę!
Wydawnictwo Cztery Głowy posiada fiszki językowe dla początkujących, średnio zaawansowanych, zaawansowanych oraz seniorów! :) Dla każdego coś dobrego! 


Jestem zachwycona efektami, jakie nastąpiły w mojej nauce dzięki tym fiszkom. Moje wypowiedzi stały się barwniejsze, stałam się bardziej pewna siebie w pisaniu oraz pomogło mi to w tłumaczeniu niektórych zdań z czytanych przeze mnie książek w języku angielskim. 

Moje fiszki wykorzystuję jako zakładki do książek. Przy każdym przerwaniu, zaznaczam stronę nową fiszką, którą czytam i obracam po ponownym otwarciu danej książki. Ostatnio nawet wypróbowałam ten sposób w zeszycie od angielskiego. Średnio uczę się 6-7 słówek dziennie. To totalny obłęd, gdyż mi wkuwanie słówek nigdy dotąd nie wychodziło, a teraz tym magicznym sposobem nawet polubiłam się ich uczyć!

W trakcie pracy z FISZKAMI bardzo przydatny jest Memobox, dzięki któremu mogę obserwować moje postępy w nauce, ile już słówek umiem, które sprawiają mi problem i które należy jeszcze kilka razy powtórzyć.  Memobox to po prostu mój prywatny nauczyciel, który pokazuje mi (bez nerwów i zbędnych słów) nad czym muszę popracować, a co już opanowałam i mogę mieć go zawsze pod ręką, gdyż nie jest to jakieś ogromne pudło, jak widać na zdjęciu. Bez problemu mieści się do przeciętnej kobiecej torby czy plecaka.

W pudełku znalazłam również taką tekturkę, której jeszcze nie wypełniłam, gdyż nie postanowiłam, do kiedy dokładnie mam opanować te wszystkie działy słownictwa angielskiego, to chyba najtrudniejszy etap w tej nauce. Nie mniej jednak tę karteczkę należy (według instrukcji) przyczepić gdzieś w dobrze widocznym miejscu np. na tablicy korkowej, lodówce i motywować się do pracy, by spełnić swoje cele. Mogę tylko dodać, że dla jeszcze większej zachęty za dotrzymanie danego terminu, możecie wyznaczyć sobie nagrodę w postaci pójścia do kina, restauracji czy zaopatrzenia się w nową grę lub książkę. Prawda, że kuszące? 

Dodatkowo między poszczególnymi działami słówek, które są skrzętnie ułożone w tym oto niebieskim pudełku znajdują małe również niebieskie karteczki z cytatami, które są świetne. Niestety, karteczek Wam nie pokażę, bo nie mielibyście żadnego zaskoczenia wtedy, a ja nie mogę pozwolić na Waszą nudę z FISZKAMI.

Kolejnym wielgachnym plusem w FISZKACH są nagrania video w wersji mp3 dostępne online na stronie wydawnictwa Cztery Głowy, które uczą nas poprawnej wymowy słówek, która nie zawsze jest łatwa i dla mnie osobiście to wielkie ułatwienie.

Na dzisiaj koniec! Mam nadzieję, że zachęciłam Was do nauki angielskiego, bo jak mawia moja nauczycielka "podstawą do zrozumienia anglika i kontaktu z nim są podstawowe czasy i SŁÓWKA"! :)

Za FISZKI dziękuję wydawnictwu Cztery Głowy! :)


#GALAPAGOS - "Następcy" !!!

Hej, Kochani!

   Dzisiaj mam zaszczyt poinformować Was o tym, że rozpoczęłam pracę z firmą Galapagos, która ma w swojej ofercie mnóstwo świetnych filmów na DvD, zarówno starszych jak i młodszych.
   W ramach naszych wspólnych chęci do promowania filmów oraz kina, otrzymam do recenzji jeden z najnowszych filmów Disney Channel noszący tytuł "Następcy". Przez następne kilka dni będę wstawiać Wam różne ciekawostki dotyczące  powstawania tego filmu. 


„Następcy” – kolejny przebój z kanonu Disney Channel Original Movies – to współczesna wariacja na temat klasycznego baśniowego konfliktu między dobrem a złem. Fabuła filmu skupia się na wyzwaniach, z jakimi muszą zmierzyć się nastolatkowie próbujący spełnić oczekiwania rodziców i rówieśników, a jednocześnie pragnący odnaleźć siebie. Poruszane są w nim kwestie ponadczasowe takie jak wolność wyboru, osobista odpowiedzialność, praca zespołowa, sprawiedliwość czy empatia. Zaskakująca charakteryzacja, porywająca muzyka, nieoczekiwane zwroty akcji oraz ironiczny humor sprawią, że nowa produkcja Disney Channel przypadnie do gustu nie tylko młodym widzom, lecz także dorosłym. Film „Następcy” zadebiutuje na DVD w ofercie Galapagos Films już 23 października!

**********************************
**********************************

„NASTĘPCY” – FABUŁA
Dorastające dzieci znanych postaci z kanonu baśni Disneya przejmują ster! Dobrotliwy nastoletni syn Króla Bestii i Królowej Belli, książę Ben, obejmuje tron w idyllicznym baśniowym królestwie Auradon.Jego pierwszą proklamacją jest amnestia dla potomków Diaboliny, Złej Królowej, Jafara i Cruelli De Mon uwięzionych na odizolowanej od świata Wyspie Potępionych. Mal, Evie, Jay i Carlos dostają szansę na nowe życie, oczyszczenie rodowych nazwisk i edukację w ekskluzywnym liceum u boku potomków pozytywnych bohaterów Disneya: Matki Chrzestnej, Kopciuszka, Śpiącej Królewny i Mulan. Czy te z natury złe dzieciaki wcielą w życie plan, który pomoże ich nikczemnym rodzicom przejąć władzę nad światem, czy też zbuntują się przeciwko aspiracjom dorosłych i podążą własną ścieżką?


Następcy
Przewrotna opowieść o tym, jak mogą się potoczyć dalsze losy bohaterów,
kiedy w baśni padną już słowa „i żyli długo i szczęśliwie”



**********************************
Galapagos Sp. z o.o.  to niezależna spółka dystrybucyjna na polskim rynku, założona w 2007 roku przez Andrzeja Łudzińskiego (uprzednio Dyrektora Generalnego polskiego oddziału Warner Home Video) i Tomasza Kopcia (współzałożyciela spółki muzycznej Pomaton, obecnie Warner  Music Poland). Galapagos Sp. z o.o. jest kluczowym dystrybutorem  na rynku rozrywki domowej i rozprowadza filmy DVD oraz Blu-ray i Blu-ray 3D opatrzonych marką Disney, Disney/Pixar i Marvel oraz produkcji wytwórni LucasFilm. Jest także wyłącznym dystrybutorem DVD oraz Blu-ray i Blu-ray 3D Warner Bros., New Line Cinema oraz HBO, a także oferty DVD LEGO, Hasbro Studios, wybranych seriali Telewizji Polskiej i niezależnych polskich producentów.
**********************************


Więcej informacji o premierach DVD na profil:


niedziela, 1 listopada 2015

#KrówkaPOLECAksięgarnię!

Moi Kochani!

Pozostając w temacie książek, chciałabym się Wam pochwalić cudownościami, jakie otrzymałam od księgarni "the bookshop", którą uwielbiam i której strasznie dziękuję za taki prezent! heart emoticon
Właśnie spędzam czas w towarzystwie "Fangirl" w angielskiej wersji językowej, która jest cudowna, dzięki czemu szybko mi się czyta.
Inicjatywa pokazania książek w oryginale, sprowadzenia ich do Polski z zagranicy bardzo mi się podoba i całym sercem ją popieram! The bookshop to nie tylko książki....
To również angielska herbata, którą możecie spróbować, będąc w salonie w Płocku. Jestem niezmiernie szczęśliwa, że taka paczuszka doszła również do mnie, bo zaraz pewnie skoczę na dół po kubek i sama spróbuję, jak owa "English Breakfast" smakuje. smile emoticon
UWAGA dla tych, którzy nie są zbyt zaawansowani we władaniu językiem obcym, a konkretnie angielskim. "Fangirl" jest napisana prostym językiem i myślę, że każdy zrozumie treść tej książki. Owszem, jednemu zajmie to więcej, drugiemu mniej, jednak jeśli się uda poznać całość, to można sobie odnotować całkiem spory sukces! smile emoticon
Dodam tylko, że księgarnia The bookshop posiada książki w bardzo atrakcyjnych cenach, nieraz nawet tańszych niż w polskich wydaniach. smile emoticon Ponadto, gdybym miala zamawiać daną książkę przez chociażby allegro.pl, to wydałabym dwa razy tyle, nie wliczając w to kosztów przesyłki z zagranicy. Ceny w The bookshop to wielki plus i zachęta dla wszystkich moli książkowych!

Dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję za takie wspaniałe otwarcie dróg dla czytelników literatury angielskiej! 

Love & Warm.
Misia.
heart emoticon